adrisor adrisor
118
BLOG

Jaruzelski, Piketty i diabelskie nierówności.

adrisor adrisor Społeczeństwo Obserwuj notkę 0

 Oczywiście na obrzeżach dyskutuje się o rzeczach mało znaczących, ale i one rozpalają do czerwoności. Czy Jaruzelski spocznie czy nie spocznie, i tak go nie ma. A przez 25 lat nie udało się go ukarać. Jedyną symboliczną karą wymierzoną Jaruzelskiemu było ceglane olśnienie dedykowane bohaterowi III RP przez prostego rolnika. W obliczu naszej ogromnej słabości pożegnajmy generała przypomnieniem tamtego zdarzenia, które jak nic innego obnaża denność nie tylko III RP. Oczywiście III RP to denność do potęgi dennej. Ale jej przeciwnicy w klinczu z nimi są także denni już bez żadnej potęgi. Ale to żadne pocieszenie. Pozostaje tylko wznieść pomnik rolnika, albo przyjść na pogrzeb i zamiast kwiatów składać cegły. Czy partie rozliczeniowe nie posiadały zasobów, aby organizować miasteczka pod sądami lub ministerstwem sprawiedliwości odwlekającymi procesy Kiszczaka i Jaruzelskiego? Kilkumiesięczne protesty pod Wall Street organizowali niezrzeszeni w sprawie mniej zasadniczej niż ta, która dotyczy sprawy dla funkcjonowania narodu fundamentalnej: zdrady nie tam paru tajemnic, ale gorącego zaangażowania w zniewolenie wszystkich poza tymi, którzy współpracowali z okupantem. A tutaj nawet nie potrafiono pomóc Wyszkowskiemu w walce z zachłannym Wałęsą, walce trwającej już od kliku lat. I nie chodzi o parę groszy, które zbierze IV RP i wyśle jak jałmużnę, ale poparcie pod sądami III RP, ukazujące chociażby cień nie gazetowego wsparcia. Dlaczego ze składek partyjnych można kupić garnitur czy zorganizować ochronę prezesa, a nie można wesprzeć głośno i z hukiem walki Wyszkowskiego? Tylko te dwie rzeczy wystarczą, aby uznać IV RP za projekt udawany i histerycznie nagłaśniany. Jeżeli nie potrafiono zrobić tak prostych rzeczy, to co IV RP potrafi zrobić? I czy jest poważniejsza niż JKM?

 

Dyskusja czy Jaruzelski spocznie, czy nie, tam gdzie spocząć nie powinien, ukazuje anemiczność projektów narodowych i IV RP, do której aspirują przywódcy różnej maści i parcia na władzę, chcący się załapać na zasiadanie w zasiadaniu.   

Natomiast w centrum dominuje dyskusja o tym, jak to źle poszło z tym kapitalizmem, bo cholerne nierówności się rysują, a lud wiedziony szlakami dsperados może znowu się zbuntować i podreptać pod czerwonymi sztandarami, sam dokąd nie wie gdzie, na zawsze. Thomas Piketty w 700 stronicowym tomiszczu (niewierny Tomasz z Tomiszczu atakowany przez wyznawców kapitału za wtykanie palca) rozchodzącej się jak ciepłe bułeczki rozprawy ekonomicznej o kapitale w dwudziestym pierwszym wieku, pokazuje, że do pierwszej wojny światowej nierówności dochodowe i bogactwa był przeogromne: 10 % topowej populacji posiadało 90% bogactw jakie wydała nasza mateńka Ziemia. I wyszło jak wyszło. Najpierw Pierwsza i zaraz za nią Druga Wojna.  Ale po rewolucji rzeczy zaczęły się wyrównywać. Między latami 1960 a 1970, topowa 10 posiadała 50 do 60 % zasobów (nie wliczając w to zasobów bloku komunistycznego). Aż tu nagle po upadku bloku okazało się, że nierówności rosną w tempie nie lada jakim i znowu topowa 10 posiada ponad 90% wszystkiego co mateńka Ziemia dała, a lud roboczy przetworzył. A w post-bloku jest jeszcze bardziej topowo: 5% topowych (kochających III RP i będących na topie dzięki czerwonym koneksjom lub nadania okupacyjnego) posiada 95% wszystkiego, co warte zachodu. Czy więc nie zdarzy się tak, jak to wcześniej, że lud przyparty do muru i niezadowolony podżegany przez rywalizujące z sobą mocarstwa, znowu czegoś nie wykombinuje? I tym się martwią w centrum: diabelskimi nierównościami. A że są one diabelskie, zaświadcza też Franciszek. I nie byłyby diabelskie, gdyby dało się jakoś tym wszystkim tak zarządzać, że lud o tym by właściwie nie wiedział, a gdyby nawet przeczuwał, to nie miał sił, aby wstać od telewizora. I nikt nie mówi, że są owe nierówności niesprawiedliwe, skoro taki Kowalski siedzi przed telewizorem, po robocie na taśmie, a zarządzający do późnego wieczora męczy się jakby to coś z taśmy sprzedać, to jasne jest, że każdego dnia Kowalski odbiera sobie premię w postaci leisure, więc jego to wybór jest nieprzymuszony, zamiast być w topie siedzieć w domciu lub w pubie. Tak samo jak my, gdy przez dwadzieścia pięć lat pyszczyliśmy, że trzeba coś zrobić z ludźmi honoru i nic, więc nie dziwota, że chowają ich z honorami. 

adrisor
O mnie adrisor

Nie ma co zatruwać sobie życia. „Jeśli zginęlibyśmy marnie bez tych długich papierosów w czarnej bibułce, nie ma sensu perswadować sobie, że są to tylko manie i nawyki, których dobrze byłoby się pozbyć”. Genium suum defraudare!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo