Polska wprowadza ustawę dotyczącą opodatkowania dochodów podmiotów zagranicznych działających na naszym rynku (http://www.sejm.gov.pl/sejm7.nsf/druk.xsp?nr=2330). Projekt będzie realizowany za pomocą rozwiązania przewidującego opodatkowanie dochodów z kontrolowanych spółek zagranicznych. „Projekt ustawy wprowadza również przepisy stanowiące doprecyzowanie już istniejących regulacji, eliminujące istniejące lub potencjalne wątpliwości związane z aktualnym brzmieniem oraz zakresem stosowania przepisów, których dotyczą.”
Długo niedoprecyzowano i nieeliminowano. Długo żegnaliśmy się z tym syfem! Dlaczego? Bo była to dochodowa działka naszej oligarchii.
Przepisy tego typu decydują o tym w stopniu „większym niż inne przepisy mające za cel przeciwdziałanie naruszeniom prawa, na rzeczywistość gospodarczą i stanowią jeden z elementów uwzględnianych przy ocenie atrakcyjności systemu prawnego danego kraju dla prowadzenia działalności gospodarczej. Dlatego też nie powinny stanowić instrumentu obniżającego istotnie atrakcyjność prowadzenia działalności gospodarczej w kraju.” Byliśmy atrakcyjni jako rzecz nienormalna. Rzeczpospolita Nienormalna nie tylko w tym względzie.
Jasne jest, że im przepisy te są mniej restrykcyjne, tym więcej można zarobić na tubylcach. Im mniej tych przepisów, tym bardziej można zarobić na ich brakach. Wystarczy handlować mając media i polityków w kieszeniach. I tutaj rola przemieniających się z cinkciarzy w oligarchów jest jasna i prosta. Sporo na tym zarobili. Poza tym nic więcej nie potrafili. Teraz może mogliby kogoś wynająć, może nawet coś wymyśleć, ale po co? Kantor i Kulczyk są tego wzorcowym przykładem. Można też zapytać dlaczego teraz? Bo nie ma już z czego brać! Gospodarka na kroplówce, bezrobocie szybuje, a imperium kontratakuje. W środku Europy mieć w takiej sytuacji bagno? Oczywiście, cinkciarze przemienieni w oligarchów mogą wyruszyć i żyć w Londynie, Berlinie, Paryżu lub w innym miejscu gdzie pieniądz jest wartością nadrzędną, trochę maja tego szmalu i znacznie się przecież przysłużyli pociągając za sznureczki, na których pozawieszano medialne i polityczne laleczki. Oligarchom nie zależy więc na tym. Komu zależy?
Mamy trochę szczęścia w tym nieszczęściu, że zdarzyła się Ukraina. Janukowycz, to był nasz człowiek na Ukrainie. Przestraszona Europa próbuje coś zrobić. Są to raczej ruchy chaotyczne. A nuż pacjent się ożywi i ruszy, dokąd? Może na następne kilkadziesiąt lat zatrzyma to coś. A jak nie, to podzieli to tałatajstwo, jak dawniej.
Przez ostatnie ćwierćwiecze najbardziej narodowe, katolickie, liberalne i socjalistyczne partie i środowiska nic w tej sprawie nie zrobiły. Kłóciły się zażarcie sterowane przez media jak dzieci w piaskownicy. Czy z takimi ludźmi można coś jeszcze zbudować? Czy warto jeszcze głosować? Trzeba to wszystko uporządkować. I myślicie, że mogą to zrobić ci sami, którzy z tego żyli, nie dostrzegali tego, lub bali się o tym mówić?
Wydaje się, że warszawskiego gnoju nie da się wymieść. Świadomość polityczna Polaków pod tevauenowskim aniołem nic dobrego już nie może przynieść. Trzeba budować państwo od nowa. I raczej federacyjnie? Czy należy więc zacząć od autonomii, dajmy na to Wielkopolski?
