adrisor adrisor
1572
BLOG

Amazon, mobbingowa dżungla i media cz. 2

adrisor adrisor Gospodarka Obserwuj notkę 8

Pracownicy Amazona w Niemczech otrzymują około 10 euro na godzinę. W Anglii Amazon płaci ciut powyżej minimalnej płacy (living wage) jako cywilizacyjnie akceptowanego miernika wartości minimalnego standardu życia, która wynosi 9,15 w Londynie oraz 7,89 poza Londynem. Natomiast minimalna płaca narodowa odnosi się do standardu przetrwania i wynosi 6,50/h funta.

Amazon w Polsce płaci 12,5 zł/h.

Ceny wynajmu mieszkań w Londynie wynoszą od 600 do 750 funtów miesięcznie (http://www.workgateways.com/working-in-the-uk/cost-of-living), a w Berlinie od 425 (poza centrum, jedna sypialnia) do 625 (centrum, jedna sypialnia). http://www.numbeo.com/cost-of-living/city_result.jsp?country=Germany&city=Berlin

W trakcie strajków w Niemczech rzecznik prasowy Amazona informował, że większość pracowników pracuje normalnie. Co owa normalność oznacza w polskich warunkach?

Dziesięć godzin pracy w dzień (miesiąc) lub nocy (dwa miesiące),  w tym dwie przerwy piętnastominutowe oraz niepłatną trzydziestominutową przerwę na posiłek.

Praca rozpoczyna się od odbicia identyfikatora. Pracownik zdyscyplinowany powinien odbić go najwcześniej pięć minut przed rozpoczęciem pracy i szybkim krokiem udać się na miejsce odprawy, zabierając po drodze skaner. Spotkanie rozpoczyna się od gimnastyki i przypomnień o tym, że nie wolno siadać w trakcie pracy na wózkach oraz żeby rozkładać towar zgodnie z regułami, takimi jak ta, że podobnych towarów nie rozkładamy w lokacjach przylegających do siebie. Nudne i trywialne. Później jeszcze jedno sprawdzenie obecności i do roboty!

Receiverki z poprzedniej zmiany, które skończyły pracę półtorej godziny wcześniej rozmieściły w pojemnikach towar, a waterspiderzy dostarczyli je (po 9 lub dwanaście pojemników na wózku) do miejsc, z których zabierają je stowerzy i rozkładają na półkach, z których pół godziny wcześniej zaczęli zbierać je pikerzy. Poza waterspiderami wszyscy mają normy.

We WRO2 normy dla stowerów wynoszą przy pełnych półkach 180 drobnych przedmiotów na godzinę oraz 90 dużych. Przy pustych półkach normy są dwukrotnie większe.

180 na godzinę, to 3 na minutę. Przy pełnych półkach trudno jest utrzymać normę pośród lokacji zygzakowato rozciągających się na przestrzeni około 10 kilometrów. Zwłaszcza, że konkurencja duża i niektórzy bardziej zaradni niż inni.

Jak sobie radzą zaradni? Dogadują się z waterspiderami, aby za piwo lub dwa dostarczyli im wózek z drobnymi przedmiotami – łatwo je upychać byle gdzie, a duże i ciężkie przedmioty można umieszczać tylko w odpowiednich lokacjach.

Przyjemnie jest po pracy wypić piwo w autobusach kursujących w promieniu 100 km od Wrocławia. Narzekającym, że trudno wyrobić normę, udowadniano, że jest to rzecz łatwa i prosta. Któryś z asystentów brał laptopa uruchamiał program wskazujący wolne lokacje i rozmieszczał towar w tempie i ilości odpowiedniej. Albo rozmieszczano przedmioty na trzy skanery zalogowane na jednego pracownika.

„Jak to? X zrobił, Y zrobił, to i pan powinien”

Nie było wyjścia! Na odprawach zaś powtarzano:

„Nie ma tłumaczenia, że nie ma miejsca. Jeżeli jeden i drugi może, to reszta też może”!

Część podejrzewała, że zarządcy kombinują, albo ta część była bardziej świadoma, albo                 zawsze i wszędzie kombinowali, więc rozmieszczała tylko drobne przedmioty. Wózek z pozostałymi dużymi i ciężkimi przedmiotami podstawiała do kolejki i brała następny. W połowie dnia zostawały tylko duże gabaryty i jedna trzecia tych, co już normę wyrobili, więc mogli się obijać.

Zdecydowanie prościej byłoby w oparciu o system wyliczyć, ile przedmiotów w danym dniu można prawidłowo rozmieści w niezajętych lub częściowo zajętych lokacjach, ilu pracowników jest do tego potrzebnych, gdy zamówienia w tym dniu są dane i znane są ilości towarów wpływających, gdy wpływy są zmienną zależną od zamówień, a transfery z magazynu do magazynu łatwo jest regulować.

Nic prostszego, gdy system jest tak zbudowany, aby śledzić najmniejszy ruch najdrobniejszych przedmiotów! A jednak?

Zarządzający Amazona uczeni są jak przeciwdziałać uzwiązkowieniu. Czy jest to jedna z metod przeciwdziałania uzwiązkowieniu? Urządzając seanse tego jak mało potrafi zwykły „robol” onieśmielają i zniechęcają do walki o poprawę jego sytuacji?

Czy istnieje coś takiego jak mobbing zarządczy? Czy jest to tylko zwykła głupota? Czy to jest coś w rodzaju przeczołgiwania młodych w wojsku? Walka klas? Brak kultury? Czy uprzedmiotowienie prekariatu?

 

O innych metodach w następnym odcinku.

adrisor
O mnie adrisor

Nie ma co zatruwać sobie życia. „Jeśli zginęlibyśmy marnie bez tych długich papierosów w czarnej bibułce, nie ma sensu perswadować sobie, że są to tylko manie i nawyki, których dobrze byłoby się pozbyć”. Genium suum defraudare!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka