adrisor adrisor
1189
BLOG

Amazon, mobbingowa dżungla i media cz. 4

adrisor adrisor Społeczeństwo Obserwuj notkę 68

Amazon kupuje tylko siłę roboczą!

 

Czy jest to możliwe, aby oddzielić siłę roboczą od jej personalnych uwikłań i eksploatować nie przejmując się jej szerszym wymiarem?

Wydaje się, że po odpowiednim treningu jest to możliwe.

Dlaczego żołnierzy wdeptuje się w błoto? Armia nie potrzebuje ich personalizmów. Potrzebuje narzędzi humanoidalnych. Jeden z szefów Mossadu powiedział, że agent to wyłącznie narzędzie. I tak ich trenują. Ponieważ są to drogie narzędzia, to lepiej o nie dbają. Agentka zamieszana w sprawę uprowadzenia Mordechaja Vanunu (objawił światu atomowe sekrety Izraela potajemnie produkującego broń jądrową), zwabiła go w miejsce, z którego można było go wywieźć do Izraela oferując miłość, sama będąc bogobojną żoną innego wywiadowcy. Ona została cichą bohaterką, on dzięki mediom, zdrajcom.

 

To co się udaje armii, udaje się i korporacjom. Pospolity pracownik magazynowy nie potrzebuje takiej obróbki, wystarczy tak zaprojektować miejscy pracy, aby siła robocza niejako wyłuskiwała się prawie sama czyniąc z niego towar jak każdy inny. Przychodzi to z coraz większą łatwością, gdyż państwo wycofuje się z wielu zadań. Jej zadania przejmują korporacje, szczególnie te zadania dotyczące tożsamościowych identyfikacji. Są one ukierunkowane na towar, markę, styl. Towarem może być strach, emisja co2, pamięć, niepamięć – wszystko! Towar to potrzeba, a potrzeba to imaginacja, a imaginacja to media. Koło się zamyka. Media to część systemu korporacyjnego.

 

Human Recources (lepiej tego nie tłumaczyć, bo brzmi jak termin z technologii hodowli) to ważna część Amazona. Codzienny kontakt z pracownikiem jest kluczową sprawą dla pozyskiwania czystej energii przemienianej na produkt i zysk.

 

Na jednym z odbywających się dwa razy w ciągu dnia mityngów, oznajmiono, że nie trzeba już na tablicy wypisywać uwag do zarządzających. Można, ale nie trzeba! Wystarczy odpowiedzieć na pytanie pojawiające się po zalogowaniu się do systemu.

 

„Codziennie kiedy przychodzę do pracy, wszystko jest do niej przygotowane i bez przeszkód mogę wykonywać swoje zadania:

  1. Zdecydowanie zgadzam się,
  2. Zgadzam się,
  3. Nie mam zdania,
  4. Nie zgadzam się.

Wiadomo było, że tylko pierwsza odpowiedź jest prawdziwa. Druga sugerowała brak odpowiedniego entuzjazmu. Trzecia wskazywała na elementarny brak zaangażowania. Czwarta wymagała „strzału z ucha”, czyli donosu. Jedynie pierwsza i czwarta się opłacała.

 

Były przestoje i nawet brakowało skanerów. Gdy nie udało się zdobyć skanera, to pracownik szedł do jakieś podrzędnej roboty. A jak ktoś z podrzędnej roboty temu kto miał skaner zwinął go, to ten któremu skaner zwinięto, szedł do domu. Idąc na obiad lub do ubikacji, skaner trzeba było chować.

 

Działo się to wszystko w okresie wzmożonych zakupów. Amazon zatrudnia wtedy dodatkowych pracowników tymczasowych.

 

W magnetycznej zawiesinie, pośród dźwięków skanera, po wąskich ścieżkach przemykali stowerzy (rozkładający towary), pikerzy (zbierający zamówiony przez klientów towar) oraz ai-siki (kontrolerzy maści wszelakiej). Przy halowym stanowisku dowodzenia ai-sików stała wielka skrzynia na raporty. Sześćdziesiąt par oczu, dzięki którym również obrazy z 1200 kamer (twierdzili, że tyle ich jest, ale chyba z tymi kamerami to przesadzili; było ich mniej) można było zinterpretować dokładniej. To dzięki nim można było pośród tysięcy obrazów znaleźć ten, na którym ktoś zakłada najki (sportowe buty firmy nike za 500 euro) i zostawia swoje schodzone podróbki.

 

Magazyn zaczyna się i kończy w tym samym miejscu: na dwóch elektronicznych bramkach przy których Securitas wita was, wita was, sam lub z policją (jak w przypadku z najkami).

 

Amazon nie prowadzi własnych dochodzeń w takich wypadkach, tylko wzywa policję. Przekazują jej dowody, policja zakuwa delikwenta w kajdanki i wiezie na posterunek. Tam muszą go przesłuchać, sporządzić protokoły i wystąpienie do prokuratury. A Amazon oszczędza czas i środki, które musiałby przeznaczyć na sporządzenie zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa. Gdyby robił to Amazon, więcej policjantów mogłoby patrolować ulice.

Drobne oszczędności, a przy okazji lekcja dla tych, którzy chcieliby coś wynieść z magazynu.

 

Nie tylko uposażenia stanowiły przyczyny strajków w Niemczech. Domagano się też zmian w środowisku pracy i podejścia do pracy robotników.

Organizacja firmy szwankuje pomimo badań, rekrutacji najlepszych menedżerów i licznego personelu human recources. To oni biorą premie i wszelkie nagrody, pozostawiając dla reszty możliwość zdobycia jakiegoś bonu lub smyczy do identyfikatora z napisem „instruktor” lub „trener”. Instruktor w Amazonie potrafi objaśnić trzy pozycje z menu skanera, a trener pokazać jak prowadzić wózek, aby było lżej. Podobni są do kaprali w wojsku. Firma w polskim wydaniu to mobbingowa wyciskarka siły roboczej.

 

Ryzyko jako składowy element zysku odnosi się również do zwykłych pracowników. Angażują swoja wiedzę i przyszłość w przedsięwzięcie, często też i kupują mieszkanie, aby razem budować firmę. Proporcjonalnie w relacji do swoich dochodów, ich zaangażowanie jest duże. Suma zaangażowania wszystkich pracowników jest już znacząca, ale właściciele zwykle lekceważą ich przy podziale zysków sprowadzając ich rolę do zwykłej siły roboczej, takiej jak ropa wlewana do baków samochodów. Taką wizję wspierają media, ale jest ona daleka od prawdy.

 

Media gównego nurtu kreowały wizję Amazona, jako krainy trochę dzikiej, ale jakże szczęśliwie niezbędnej, ufundowanej przez geniusza przedsiębiorczości dla zawsze niewdzięcznych robotników, którzy buntując się podobni są do siedzących na gałęzi i piłujących ją półgłówków. O innych jeszcze gorszych pracodawcach milczały.

 

To samo można jednak powiedzieć o właścicielach owej dżungli, którzy lekceważąc robotników prowadzą do konfliktów kończących się podobnie jak rewolucja bolszewicka. Oni podobnie jak tamci właściciele wierzą w widne i tajne policje, bardziej niż cokolwiek innego. 

adrisor
O mnie adrisor

Nie ma co zatruwać sobie życia. „Jeśli zginęlibyśmy marnie bez tych długich papierosów w czarnej bibułce, nie ma sensu perswadować sobie, że są to tylko manie i nawyki, których dobrze byłoby się pozbyć”. Genium suum defraudare!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo