Twardy rdzeń kontynentalny wg Mackindera
Twardy rdzeń kontynentalny wg Mackindera
adrisor adrisor
709
BLOG

Grecja, NATO i stare porachunki

adrisor adrisor Polityka Obserwuj notkę 1

Wydaje się, że zadłużona Grecja ma szczęście, a Niemcy są niezwykle wyrozumiali. W Polsce na te zmagania spogląda się z perspektywy UE oraz euro. Jednak duże znaczenie w negocjacjach finansowych Grecji z EU ma również kwestia baz NATO rozlokowanych w Grecji i na Krecie oraz w tle zmagania Ameryki o hegemonie z Chinami. Amerykanie, głównie ci wspierający Izrael - częściowo na złość Obamie za Jego Care - na razie potrzebują Grecji, naciskają więc na UE, aby trzymać ją w Unii. Stąd też kwaśna mina pani kanclerz. Bo i pośród tej zawieruchy Włochom, Hiszpanom i Portugalczykom może się również udać oddłużyć kosztem Niemiec. Nie oznacza to jednak, że Amerykanie będą tego układu bronić wiecznie. Mogą też Grecję trzymać na wymianę z Rosją. Za co?

Jeżeli teoria Heartland'u kontra Island'u dobrze oddaje, co istotniejsze czynniki kształtujące geopolitykę, to Amerykanie powinni skoncentrować swoje wysiłki na kontrolowaniu Chin, które przejmują Heartland z dwóch powodów: naturalnego położenia oraz siły ekonomicznej swojej gospodarki. Mackinder twierdził, że potęgi morskie są kontrolowane przez potęgę, która kontroluje Heartland. I chociaż wiele jest teorii geopolitycznych, to jednak ta jest najpopularniejsza i większość do niej nawiązuje lub od niej zaczyna analizy.

„Mackinder tworzy geopolityczny model świata. Wydziela „Światową Wyspę” (World Island) składającą się z Heartlandu oraz strefy wewnętrznej (tzw. Inner of Marginal Crescent). „Światowa Wyspa” zawiera główną część kontynentalną lądu wszechświatowego. Zamieszkuje na niej zdecydowana większość ludności świata. Tu działy się najważniejsze wydarzenia historyczne i ona decyduje o przyszłości świata. Obejmuje połączony kontynent Europy, Azji i Afryki. Jej rdzeniem i najważniejszą częścią jest Heartland, zaś do strefy zewnętrznej zalicza zachodnią i centralną Europę, basen Morza Śródziemnego, Bliski Wschód, Indie, Indochiny i Chiny oraz północną Afrykę. „Światową Wyspę” otacza „Wszechświatowy Ocean”, na którym rozrzucone są pojedyncze wyspy, tzn. Północna i Południowa Ameryka, Australia, wyspy Oceanu Indyjskiego i Pacyfiku (np. Japonia). Zalicza je do tzw. zewnętrznej strefy półksiężyca. Interesujące, że Wielkiej Brytanii nie włącza do „Światowej Wyspy” lecz do Outer Crescent (Wszechświatowego Oceanu). Tę wyspiarską zewnętrzną część świata określa jako Outer or Insular Crescent. Mackinder przypomina, że siły militarne opuszczające Heartland i zmierzające do podbojów wielokrotnie próbowały opanować strefę położoną na pobrzeżu Pacyfiku, Oceanu Indyjskiego lub Atlantyku. Cykliczne ekspansje nie były jednak w stanie w całości i na dłużej zdominować tej strefy przylegającej do otwartych oceanów. Utworzenie podporządkowanej politycznie „Światowej Wyspy” przekraczało do tej pory możliwości Heartlandu. W przyszłości nie można tego wykluczyć. Należy założyć, że pojawi się mocarstwo kontynentalne, które po opanowaniu Heartlandu podejmie próbę podporządkowania strefy wenętrznej. W przypadku zrealizowania tego zamierzenia i dotarcia do światowego oceanu ekspansywne imperium lądowe uzyska globalną hegemonię nad wszystkimi kontynentami (Sykulski L., 2009, s. 55, w Geopolityka. Słownik terminologiczny, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa). Na podstawie tak sformułowanej hipotezy badawczej Mackinder redaguje swą słynną doktrynę, którą traktuje jako podstawowe i uniwersalne prawo geopolityczne. Brzmi ono następująco: „Kto panuje nad wschodnią Europą, ten włada ‘Heartlandem’, kto panuje nad ‘Heartlandem’, ten włada ‘Światową Wyspą’, kto panuje nad ‘Światową Wyspą’, ten włada światem.” (Koncepcja Heartlandu Halforda Mackindera, PIOTR EBERHARDT, PRZEGLĄD GEOGRAFICZNY , 2011, 83, 2, s. 251–266)

Amerykanie przeciwdziałają opanowaniu przez jedną potęgę Heartlandu. Robili to od zakończenia II WW w sposób bezpośredni blokując ZSRR i jego sojuszników w ramach zimnej wojny. Po transformacji komunizmu do postaci rynkowo – demokratycznej nie mogli tego robić bezpośrednio. Muszą działać pośrednio. Wcześniej robili to Anglicy, Francuzi i Niemcy. Długa jest ta tradycja.

Wydaje się, że w ramach tej tradycji ostatnio Amerykanie przywiązują np. dużą wagę do negocjacji z Iranem w sprawie jego atomowych aspiracji. Iran w Heartlandowej układance ma dobrą pozycję, gdyż dogaduje się z muzułmańską częścią Rosji i pakistańskimi plemionami żyjącymi przy granicy z Afganistanem. W razie sojuszu chińsko-rosyjskiego klin irański miałby swoją wagę pod warunkiem, że Iran pozostawałby proamerykański. A to budzi gwałtowne sprzeciwy Izraela. W układance z Izraelem jako bliskowschodnim powiernikiem hegemona, Grecja ma duże znaczenie strategiczne. Jednak bliskowschodnie akcenty zaczynają się rozkładać inaczej. Stąd gwałtowne protesty Izraela i propozycje USA, aby Iran zamroził swoje atomowe aspiracje na dziesięć lat, na co nie zgadza się Izrael oraz Iran, a Chiny po wystąpieniu w Kongresie USA premiera Izraela Benjamina Netanyah'u, wydały oświadczenie o konieczności wyważonych i obustronnie korzystnych rozstrzygnięć rozmów prowadzonych z Iranem przez sześć krajów, w tym Chiny.

W układzie silnego wsparcia Izraela przez USA, co zdają się na razie robić Republikanie wbrew demokratom, Grecja pozostaje w UE i strefie euro. Iran też ma swoje atuty i może nie tylko odwołać się do Rosji, ale również prowadzić aktywną politykę pośród muzułmańskiej ludności Rosji oraz krajów, które po upadku komunizmu odłączyły się od Rosji. Sojusz rosyjsko-irański nie jest dobrym rozwiązaniem dla Rosji, ale jest jeszcze gorszy dla USA. Prawdopodobnie potrzeba 10 lat, aby rozstrzygnęła się walka o dominację USA z Chinami. USA chciałyby mieć w tym czasie spokój. Grecja i Ukraina mogłyby stanowić koszty takiego spokoju.

Amerykanie z łatwością panujący przez minione pół wieku na Zachodnim Pacyfiku tracą przewagę w stosunku do Chin, które rozwijają swoje siły morskie, szczególnie łodzie podwodne oraz wojska rakietowe umożliwiające precyzyjne ataki wymierzone w lotniskowce. Koszty amerykańskiej dominacji wzrastają i wzrasta też ryzyko ataku w przypadku niespodziewanego kryzysu. Ponadto Chińczycy na zachodnim Pacyfiku są u siebie, a Amerykanie daleko od domu.

Nie jest tak, że rywalizacja z Chinami odbywa się na warunkach równych. USA jako hegemon mają swoje dolary oraz akumulowały kapitał dzięki kolonizacji między innymi Chin. Ciąży to z pewnością na tej rywalizacji. Gdyby jednak Amerykanom udało się Chiny zablokować od strony Pacyfiku, bo być może wcale nie mają takiego zamiaru, to Chiny budują nowy jedwabny szlak i też być może nie dlatego, że obawiają się USA, ale dlatego żeby nawiązać do dawnej wspaniałej przeszłości. W październiku 2014 r. do inicjatywy budowy szlaku przystąpiło 21 krajów: Bangladesz, Brunei, Kambodża, Chiny, Indie, Kazachstan, Kuweit, Laos, Malaysia, Mongolia, Myanmar, Nepal, Oman, Pakistan, Filipiny, Qatar, Singapur, Sri Lanka, Thailandia, Uzbekistan i Wietnam, a Chiny zasiliły fundusz budowy czterdziestoma miliardami dolarów. W październiku 2015 r. do inicjatywy dołączyły: Maladiwy, Nowa Zelandia, Arabia Saudyjska i Tadżykistan.

Zobacz galerię zdjęć:

adrisor
O mnie adrisor

Nie ma co zatruwać sobie życia. „Jeśli zginęlibyśmy marnie bez tych długich papierosów w czarnej bibułce, nie ma sensu perswadować sobie, że są to tylko manie i nawyki, których dobrze byłoby się pozbyć”. Genium suum defraudare!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka