adrisor adrisor
728
BLOG

Andrew A. Michta spoglądający na przeciekającą europejską łajbę

adrisor adrisor Gospodarka Obserwuj notkę 1

Pan Andrew A. Michta twierdzi, że UE to przeciekający statek, który pójdzie na dno, bo rozsadowiona wygodnie na nim biurokratyczna załoga zanim postanowi, musi przedyskutować, skonsultować i to będzie tyle, aby spuścić szalupy.

UE była i jest promowana przez USA. Bez USA nie byłoby Wspólnoty Węgla i Stali i Jednolitego Systemu Płatności ani powojennej wymiany pieniądza. USA nie dyskutowało tylko uczyniło, co trzeba, zaskakując Rosjan. Pół wieku po tamtych wydarzeniach budżet UE wskazuje na to, że jest to globalny ciasteczkowy potwór, a nie jeden z kilku widmowych jeźdźców apokaliptycznej globalnej dominacji, czyhającej na niewinnie rozkwitające narodowości.

W Polsce globalizm Zachodu zderzył się z jej wschodnią odmianą. Społeczeństwa, które wyzwoliły się z dyktatury partyjnej biurokracji w krajach Europy Środkowo-Wschodniej (EŚW) miały do czynienia z globalizmem w wydaniu nakazowym. Siłą spajającą formacji socjalistycznych EŚW była biurokracja partyjna, a nie konsumpcyjna technologia użytkowa, spajająca gospodarkę rynkową. Stąd globalizm Zachodu wykształcił innego menedżera, aniżeli globalizm wschodni. Wprowadzenie nowego ładu ekonomicznego w krótkim czasie i na dużą skalę nie zdołało poprzerywać zależności struktur, organizacji, osób oraz filozofii leżącej u podstaw relacji społecznych zrodzonych z długiego okresu autorytaryzmu i niesuwerenności państw EŚW. Udane reformy wymagały efektywnego podejścia do problemów własności oraz polityki przemysłowej. Brak tej polityki powodował, że przebudowa w bardzo krótkim czasie gospodarki z nakazowej na rynkową stanowiła bardzo ryzykowny eksperyment społeczny. Od 1990 do końca 2011 r., przekształceniami własnościowymi w Polsce objęto 5992 państwowych przedsiębiorstw z około 8,5 tys. zakładów. Prywatyzacyjne działania rządu poprzedzało powstanie w latach 1988-1989 około 12 tys. spółek, które na bazie państwowego majątku zakładali dyrektorzy zakładów przy współudziale członków rodzin, urzędników i działaczy partyjnych. Ze spółek nomenklaturowych wyrosły fortuny ludzi obecnych na listach najbogatszych. Przejmowano też aktywa państwowych firm przez przedsięwzięcia typu joint venture, w które zaangażowały się firmy zagraniczne lub polonijne – zakładane przez służby specjalne.

Mimo wszystko próbę szokowej terapii podjęto. Rezultaty zadawalają około 30% głosujących w wyborach na PO z 50% uprawnionych chodzących na głosowania. Stąd twórca transformacyjnych przekształceń – profesor Leszek Balcerowicz wzywa do naprawy systemu. W pierwszej transformacji naiwnie założono, że inwestycje zagraniczne w Polsce unowocześnią przemysł i stanie się on konkurencyjny. Nie mógł oczywiście inwestor konkurować sam z sobą. Zakład w Łodzi nie mógł konkurować z fabryką, którą inwestor miał w Bonn. Inwestycja mogła być częścią przedsięwzięcia inwestora rozbudowującego swój potencjał w związku z rosnącym zapotrzebowaniem na jego towary. Aby tak jednak było, inwestor zagraniczny (tylko oni posiadali gotówkę lub aktywa niezbędne do działań ratunkowych gospodarki będącej w stanie krytycznym wskutek masowych uwłaszczeń partyjnej nomenklatury i związanych z tym procesów fragmentacji systemu gospodarczego) musiał oprócz rynku polskiego liczyć na trwałe wzrosty w granicach 5% PKB na pozostałych rynkach. Rynki te jednak wzrastały w tempie niezachęcającym do znaczących inwestycji, a polski rynek kurczył się i stawał się nieprzewidywalnym żywiołem ciemnych interesów. W tej sytuacji najlepiej było kupować rynki. I zachodnie firmy tak czyniły często wchodząc w układy z partyjną nomenklaturą. Siemens kupił za „złotówkę” Elwro i zlikwidował jej działalność, ale został mu grunt w bardzo atrakcyjnym miejscu Wrocławia wart obecnie dziesięć razy tyle, za ile Siemens kupił elektroniczne zakłady Elwro. Wszedł natomiast ze swoją produkcją z zakładów wytwarzających poza Polską na rynek polski i radziecki. Swoje rynki chroniły Chiny oraz Indie, i tam, aby sprzedawać towary na lokalnym rynku, trzeba było stawiać fabryki. Jak ważna jest ochrona własnego przemysłu świadczą zmagania polityków USA atakujących prezydenta Obamę w sprawie ochrony amerykańskich miejsc pracy czy też stalowni zagrożonych przez chińskich producentów w związku z TTIP-otwarciem się USA na świat. Natomiast w Polsce rynek się kurczył, a Europa i USA rozwijały się zbyt wolno, aby zachęcać swoje firmy do inwestycji. Dodatkowo masowe uwłaszczenia działaczy partyjnych i członków służb specjalnych były czynnikiem zakłócającym procesy przekształceń, wpływającym zarówno na działania rządku, jak i na strategie inwestycyjne firm zagranicznych zmuszonych uwzględniać ich interesy ekonomiczne, a nie kraju. Była to grupa dobrze zorganizowana, silna ekonomicznie, działająca w warunkach gwałtownych zmian politycznych pośród rozbitego społeczeństwa.

Wzrost PKB w krajach, do których miałaby trafiać produkcja z nowoczesnych fabryk stawianych w Polsce w latach naszej transformacji pokazuje poniższa tabela. (dane za: The Conference Board Total Economy Database, http://www.conference-board.org/data/economydatabase/)

 

USA

Europa

Chiny

Indie

1990

1,7

1,5

3,5

5,2

1991

-0,1

0,7

6,6

1,4

1992

3,6

0,8

9,7

5,4

1993

2,7

0,0

9,7

5,7

1994

4,0

2,9

10,0

6,4

1995

2,7

3,1

15,1

7,3

1996

3,8

2,1

2,1

8,0

1997

4,5

2,9

5,3

4,3

1998

4,4

3,0

0,3

6,7

1999

4,8

2,9

6,6

8,0

2000

4,1

3,9

9,0

4,1

Średnia

3,309

2,169

7,077

5,678

Wzrost ten nie zachęcał do inwestycji, a chronione rynki Chin oraz Indii wymagały kapitału, którego zabezpieczeniem mogły być rynki Europy Środkowej gwałtownie wyprzedającej swoje aktywa. Ewentualne straty w Chinach i Indiach mogłyby być bilansowane poprzez posiadanie znaczących udziałów w rynkach Europy Środkowej.

Polska w latach 1990 – 2000 rozwijała się w tempie 2,45%. Dodatkowo na wsi mieszkała połowa Polaków i utrzymywała się z rolnictwa bądź dojeżdżała do pracy ze wsi. „W 1996 r. - 30,1% gospodarstw indywidualnych produkowało wyłącznie na własne potrzeby, 26,5% — głównie na własne potrzeby. W 1996 rolnictwo stanowiło główne źródło utrzymania dla 23% ludności. Z pracy głównie poza swoim gospodarstwem rolnym utrzymywało się 27% rolników, z niezarobkowych źródeł (m.in. emerytur) — 37%, a 13% było utrzymywanych przez członków rodzin. Liczba emerytów i rencistów w rolnictwie zwiększyła się w okresie 1990–95 o 36% (2049 tys. w 1995), osiągając w 2000 r. poziom 1887 tysięcy.” W porównaniu z 1989 r. ceny produktów rolnych w 1991 r. zwiększyły się prawie 5-krotnie, a ceny towarów i usług nabywanych przez rolników wzrosły ponad 13-krotnie, co wraz z wysokim oprocentowaniem kredytów i wzrostem obciążeń finansowych spowodowało głęboki spadek dochodów realnych ludności rolniczej, znacznie większy niż pracujących w innych działach gospodarki. Od połowy 1991 zwiększano ochronę krajowej produkcji rolnej, podnosząc 2-krotnie cła importowe i nakładając podatki graniczne. W 1994 wprowadzono także opłaty wyrównawcze na wiele produktów rolnych sprowadzanych do Polski. Poziom ochrony polskiego rolnictwa był jednak nadal niższy niż w krajach Europy Zachodniej. (Encyklopedia PWN)

Niekorzystna struktura agrarna jest przyczyną nadmiernych nakładów pracy w rolnictwie polskim, co skutkuje relatywnie niską ich wydajnością. Właściwe wykorzystanie zasobów pracy tkwiących w sektorze rolnym w Polsce jest jedną z podstawowych kwestii, a jej rozwiązanie wymaga tworzenia miejsc pracy poza rolnictwem lub rozwijania działalności pozarolniczej w ramach gospodarstw. Istotne jest zatem, aby przemianom strukturalnym rolnictwa towarzyszył rozwój pozarolniczej działalności gospodarczej w środowisku wiejskim. Jej rolę we wsparciu przekształceń struktury agrarnej potwierdza relatywnie duży odsetek gospodarstw z działalnością inną niż rolniczą w krajach o najlepszej strukturze gospodarstw. W rolnictwie polskim odsetek takich gospodarstw pozostaje nadal na niskim poziomie. (Gospodarstwa Rolne w Polsce na tle gospodarstw Unii Europejskiej – wpływ WPR, praca zbiorowa pod redakcją prof. W. Poczty)

Owe właściwe wykorzystanie zasobów pracy, to oczywiście eufemizm skrywający bezrobocie. Przesunięcia siły roboczej ze wsi do miasta wymagało aktywnej polityki przemysłowej i mieszkaniowej. Nie uczyniono tego w zamierzchłych transformacyjnych czasach. I co gorsze, zarządzanie tym procesem przypadło na ZSL przekształcone w PSL wyłącznie w zakresie nazwy, a nie programu przedwojennego partii chłopskiej . Nie mogło być gorzej.

Startująca z tych samych pułapów Europa Zachodnia po 25 latach osiągnęła poziom zatrudnienia na wsi cechujący wysokorozwinięte gospodarki. Po 25 latach osiągnęliśmy znacznie gorsze rezultaty i na poprawę ich nie mamy szans, gdyż brakuje środków (zadłużenie, deficyty ZUS i KRUS). Ponadto jesteśmy zablokowani strukturalnie (doktrynalny brak polityki przemysłowej i zakaz wspierania jej przez państwo w regulacjach UE oraz brak mieszkań umożliwiających mobilność rynku pracy) oraz poddani destrukcyjnej niekompetencji działaczy politycznych zarządzających funduszami restrukturyzacyjnymi.

Poniższa tabela pokazuje zatrudnienie w głównych sektorach gospodarki Europy Zachodniej w latach 1950 - 2004 (The Conference Board Total Economy Database, http://www.conference-board.org/data/economydatabase/)

 

Rolnictwo

Przemysł

Usługi

1950

%

%

%

Austria

32.3

37.1

30.6

Belgium

12.2

48.9

38.9

Denmark

25.1

33.3

41.6

Finland

46.0

27.7

26.3

France

31.5

31.8

36.7

Germany

23.2

42.9

33.9

Greece

48.2

19.3

32.5

Ireland

39.6

24.4

36.0

Italy

42.2

32.1

25.7

Netherlands

17.8

38.4

43.8

Norway

25.9

36.9

37.4

Portugal

48.4

25.1

26.5

Spain

48.8

25.1

26.1

Sweden

20.3

40.9

38.8

Switzerland

16.5

46.6

36.9

UK

5.3

48.8

45.9

1974

     

Austria

13.0

44.8

42.2

Belgium

3.8

41.0

55.2

Denmark

9.6

32.3

58.1

Finland

16.3

36.1

47.6

France

10.6

39.4

50.0

Germany

7.0

46.7

46.3

Greece

36.0

27.8

36.2

Ireland

22.8

32.6

44.6

Italy

17.5

39.3

43.2

Netherlands

5.7

35.9

58.4

Norway

10.6

34.3

55.1

Portugal

34.9

33.8

31.3

Spain

23.2

37.2

39.6

Sweden

6.7

37.0

56.3

Switzerland

7.5

44.3

48.2

UK

2.8

42.0

55.2

2004

     

Austria

5.0

27.8

67.2

Belgium

2.0

24.9

73.1

Denmark

3.1

23.7

73.2

Finland

4.9

25.7

69.4

France

3.5

23.0

73.5

Germany

2.4

31.0

66.6

Greece

12.6

22.5

64.9

Ireland

6.4

27.7

65.9

Italy

4.5

31.0

64.5

Netherlands

3.0

20.3

76.7

Norway

3.5

20.9

75.6

Portugal

12.1

31.4

56.5

Spain

5.5

30.5

64.0

Sweden

2.1

22.6

75.3

Switzerland

3.7

23.7

72.6

UK

1.3

22.3

76.4

 

W Polsce według danych GUS z 2013 r. pracowało

Ogółem

     13 919 826,00   

% ogółu

rolnictwo, leśnictwo, łowiectwo i rybactwo

       2 382 129,00   

17%

przemysł i budownictwo

       3 665 103,00   

26%

handel; naprawa pojazdów samochodowych; transport i gospodarka magazynowa; zakwaterowanie i gastronomia; informacja i komunikacja

       3 388 065,00   

24%

działalność finansowa i ubezpieczeniowa; obsługa rynku nieruchomości

          555 712,00   

4%

pozostałe usługi

       3 928 817,00   

28%

 

Sprawę zdecydowanie pogarsza bezrobocie na obszarach wiejskich wynoszące około 15% oraz duża ilość ludzi żyjących z niskich emerytur i dysfunkcjonalność transportu publicznego. Brak rozwiązań w tym zakresie będzie generował niestabilność polityczną, która w czasie agresywnej polityki Rosji, prób wyjścia z EU Anglii oraz zadłużenie Grecji, Portugalii i Włoch budzi wiele obaw również poza RP. Stąd wydaje się konieczność zmian, które mogłyby odsunąć od władzy przynajmniej PSL odpowiedzialne za zły stan obszarów wiejskich. W miejsce PSL wejdzie Kukiz. Niemniej wypracowanie struktury gospodarczej odpowiedniej do tej jaka funkcjonuje w krajach wysokorozwiniętych wydaje się zadaniem niezwykle karkołomnym przy znikomej ilości środków, rozbudowanej biurokracji, partyjnego dogmatyzmu oraz sporych ułomnościach wymiaru sprawiedliwości.

Jedno z tego wszystkiego jest pocieszające – wchodzimy w okres uprzemysłowienia finansowanego z podatków, po którym nastąpi okres prywatyzacji w thacherowskim stylu. I wahadło będzie się wychylać co 25 lat.

 

adrisor
O mnie adrisor

Nie ma co zatruwać sobie życia. „Jeśli zginęlibyśmy marnie bez tych długich papierosów w czarnej bibułce, nie ma sensu perswadować sobie, że są to tylko manie i nawyki, których dobrze byłoby się pozbyć”. Genium suum defraudare!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka