adrisor adrisor
2362
BLOG

Kukiz i Gójska-Hejke w jednym mieszkali domku?

adrisor adrisor Społeczeństwo Obserwuj notkę 45

Wywiad z Pawłem Kukizem oglądałem w wieczornej powtórce, która nie zawierała wyrażeń niepoprawnych pod adresem prowadzącej audycję pani Katarzyny Gójskiej-Hejke. Jeżeli one padły, to było to przeogromnie niestosowne.

Jednak przy okazji tego zdarzenia potwierdza się fakt, że dziennikarze prowadzący wywiady nie powinni prezentować swoich poglądów nawet najbardziej wspaniałych, tylko pytać o poglądy gościa nie interpretując odpowiedzi w sposób im odpowiadający lub zgodny z linią stacji. W Republice błąd ten popełniono już wcześniej przy wywiadzie z Grzegorzem Braunem.

Pytanie rozpoczynające wywiad o osoby z peowską i komunistyczną przeszłością na listach wyborczych ruchu Kukiza było bezsensowne merytorycznie jak i wadliwe warsztatowo. Czy można było spodziewać się innej odpowiedzi niż ta, której udzielił Paweł Kukiz, że jeżeli się znajdują na takich listach, to z racji niemożności wyłapania tego w ich życiorysach? A przecież było wiele rzeczy ważniejszych do wyjaśnienia: wiek emerytalny, sześciolatki, kondycja klasy politycznej itd.

Prowadząca pomyliła poglądy z odpowiedzialnością za obszar działań ruchu Kukiza, na który może on nie mieć wpływu, ale może go korygować. Jeżeli pytanie nie miałoby niczego sugerować,cynizmu poglądówKukiza  w szczególności, to mogłoby brzmieć w ten lub podobny sposób: Panie Pawle, docierają do nas sygnały, że przez wasze sita przedostają się peowcy, komuniści i itd., czy macie jakiś sposób na to, aby temu przeciwdziałać, czy też uważa pan, że w ramach jakiegoś oczyszczenia, mogą oni działać w ruchu nie zajmując w nim znaczących pozycji?

Kwestię wsparcia PiS przez byłego członka służby bezpieczeństwa, który pan Paweł Kukiz wskazał chyba jako niemożność kontrolowania wszystkiego, powinna prowadząca pozostawić bez komentarza. A już atak na gościa w formie przypomnienia znajomości Kukiza z innym esbekiem nie miał sensu. Przypominał on atak zranionego członka PiS, a nie pytanie niezależnej dziennikarki próbującej przesłonić kwestię niemoralności korzystania z eksperta mającego esbecką przeszłość przez partię tę esbecką przeszłość potępiającą.

Kwestia Ukrainy jest równie jasna. Paweł Kukiz sądzi, że wchodzenie w ten konflikt nie ma sensu. To jego zdanie. Prezydent Andrzej Duda ma inne.

Dlaczego niezależna dziennikarka miałaby bronić poglądów prezydenta, który posiada pozycję niebywale silniejszą i sam się obronić zdoła, gdy program jest poświęcony wyjaśnieniu poglądów pana Pawła Kukiza i trwa parę minut?

Nie sądzę, aby Ukraina sama poradziła sobie z Rosją. Z pewnością w polityce idzie o to, aby Ukraina radziła sobie tylko częściowo z Rosją. A opowieści w rodzaju „jeżdżę na Ukrainę i wiem, że ...”, którymi chwalił się gość i prowadząca, zarzucając sobie na tej podstawie niezasadność własnych wniosków, są niepoważne.

I rzecz najważniejsza!

Pogląd, że bierne prawa wyborcze przynależne obywatelom należy ograniczać poprzez zbieranie kilku tysięcy podpisów, jest dla każdego, kto rozumie czym jest takie prawo, czymś z czym nie można już dyskutować.

Kończy się rozmowa, gdy nazwy są takie same dla rzeczy, których znaczenia są odmienne. Kto tego nie rozumie nie powinien zajmować się niezależnym dziennikarstwem. Paweł Kukiz intuicyjnie wyczuwa ordynacyjny fałsz nakazujący zbieranie podpisów oraz wyznaczanie list przez zarządy partii i niestosowność finansowania partii jako rzeczy zmieniających demokrację w systemy podobne do demokracji, ale zachował się jak neurotyk. Nie jest jeszcze tak wygadany.

A pani Gójska-Hejke lekceważyła fałszywość poglądu, że demokracja to również ograniczenia ordynacji i niestosowność finansowania partio-kracji, usprawiedliwiając je, że niby ..., no tak, ale przecież niewiele obywatel traci, gdy z budżetu parę większych partii mających mandaty dostanie te swoje dotacje. Wątpliwości w takim przypadku należało ująć w formę pytania, a nie obrony poglądów zwolenników ograniczania biernego prawa wyborczego w sposób bardziej uciążliwy niż wynika to z doświadczeń innych krajów odnoszących się do limitów biernego prawa wyborczego wyłącznie przez pryzmat chaosu jaki przeciwnicy demokracji mogliby czynić zgłaszając milion kandydatur. Jednak prowokowała swego rozmówcę. Nie sądzę, by robiła to umyślnie. Raczej nieumyślnie, chcąc pozostawać w zgodzie za wszelką cenę z linią partii i stacji, doprowadziła do załamania się zwolennika czystości pojęć i czynów z nich wynikających, gdyż pani Gójska-Hejke nie po to zasiadała jako prowadząca, aby przeistaczać się w przeciwieństwo Kukiza wspierane mocą swoich poglądów i pozycją gospodarza, co mogło tylko Kukiz jeszcze bardziej wkurzyć.

Niewyrobiony Kukiz ma słabe nerwy, a Gójska-Hejke słabe pojęcie czym jest rzetelny warsztat. Gdy takie dwie słabości spotykają się, to słabnie również wiara widza, że da się coś zrobić.

adrisor
O mnie adrisor

Nie ma co zatruwać sobie życia. „Jeśli zginęlibyśmy marnie bez tych długich papierosów w czarnej bibułce, nie ma sensu perswadować sobie, że są to tylko manie i nawyki, których dobrze byłoby się pozbyć”. Genium suum defraudare!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo