adrisor adrisor
516
BLOG

Jeżeli Deutsche Bank ma kłopoty, to czas na Jedną Europę?

adrisor adrisor Polityka Obserwuj notkę 6
     Problem DB ma też wymiar polityczny. Siedząc na derywatach wartych 74 biliony euro (Deutche PKB to 2,9 biliona) i mając na karku Grecję, Brexit, słabnącą Hiszpanie i Portugalię oraz uchodźców, niewiele trzeba, aby w grach toczonych obecnie stracić tyle, aby drżeć, lub też straciwszy ile trzeba, ruszyć do przodu z Europą jako państwem. Nie trzeba dodawać, że Niemcy na DB stoją.
     Przy tej ilości derywatów (a właściwie zakładów o różne spadki i wzrosty) i Amerykanach na karku, najmniejszy błąd może kosztować wiele. Nie można więc stojąc oczekiwać biernie na zdarzenia.
     Wydaje się, że do tych „najmniejszych błędów”, które mogą kosztować ogrom, zaliczono nieudolność i rozpasanie PO, powodujących konieczność przyspieszania tempa budowy Jednej Europy (JE), ze względu na utratę podporządkowania Polski.
     Kryzys DB - najpotężniejszej instytucji UE (zaczął się znacznie wcześniej) może być początkiem gry o JE. Nie ma tutaj żadnego przebiegłego planu: z serii zdarzeń wzmacnia się te, które wydają się sprzyjać zamierzonym celom. Nie ma też pewności, że wybrane zdarzenia do celu doprowadzą. Mogą też tylko przybliżyć jego realizację. Nikt nie wie jak to się skończy, nawet najbardziej przebiegłe algorytmy, które zawiodły Alana Greenspana w koszmar 2008.
     W związku z recesją oraz perturbacjami w sferze bankowej, tracą na sile korporacje, które do tej pory skutecznie realizowały politykę usuwania wszechobecności państwa, ograniczając jego kompetencje do roli stróża. UE była takim stróżem. Jest to też jeden z elementów skłaniających do rozpoczęcia gry o przemianę UE w JE.
     Innym jest też zapowiedź wygrania kolejnych wyborów w USA przez kandydata, który będzie się zajmował głównie problemami wewnętrznymi Ameryki.
     Co do USA, to mają one aktywa w postaci niemieckiej od nich zależności, którą przeciw Chinom grać mogą z Rosją, potrzebującą niemieckich kapitałów i technologii. Aktywa te zabezpieczają interesy USA w tym regionie Europy.
     Ewidentnym przejawem zależnośc od USA - przodującej siły UE - Niemiec, są bazy amerykańskie w Niemczech. Bazy te mają zostać wzmocnione ze względu na zagrożenia wschodniej flanki sojuszu.    Zagrożenie to choć realne, nie jest jednak główną przyczyną wzmocnienia obecności USA w Niemczech. Powodem jest tutaj jeszcze silniejszy nacisk na Niemcy, które poprzez Nord Stream 2 próbują budować podwaliny pod współpracę z Rosją. Sygnał ten nie może podobać się USA. Brak reakcji byłby pozwoleniem na samodzielne gry geopolityczne i uszczuplenie aktywów amerykańskich w tym rejonie.      USA wykorzystały obawy Polski i wymieniając sprzęt na nowszy oraz dodając nowe oddziały wzmocniły się, krępując jednocześnie swobodę ruchów JE. Nie bez znaczenia jest też wymiana sprzętu, który trudno byłoby uzasadnić w związku z rozwojem sił niemieckiej armii, gdyby nie te środkowoeuropejskie obawy.
     Na marginesie można dodać, że wzmocnienie tych baz w nowy sprzęt i rotacyjne wizyty w Polsce baz NATO nie mogą być na tyle silnie związane z Polską, by powodować utratę płynności aktywów środkowoeuropejskich USA.
 
adrisor
O mnie adrisor

Nie ma co zatruwać sobie życia. „Jeśli zginęlibyśmy marnie bez tych długich papierosów w czarnej bibułce, nie ma sensu perswadować sobie, że są to tylko manie i nawyki, których dobrze byłoby się pozbyć”. Genium suum defraudare!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka